podobnego.<br>Topi niedopałek w jakiejś skorupie z wodą, rozlewa koniak w kieliszki, znów siada naprzeciw mnie.<br>Patrzy w oczy.<br>Niełatwo odeprzeć tak mądre, zmęczone spojrzenie.<br>Sięgam po kieliszek. - Twoje zdrowie, Materna. Chwila milczenia.<br>Ale po tej chwili głos Franka znów jest pogodny, nawet wesoły.<br>Od siły prawosławnego basu dzwonią kieliszki, sztychy na ścianach parkiety posadzki.<br>- Przyszedłeś, drogi Jeremi, wypić moje zdrowie? - Zdrowie zawsze można wypić, o zdrowie zawsze można spytać. Nie uważasz? - Uważam.<br>- Więc jak się czujesz, wielki człowieku? Długo mam czekać z przyjacielskim i grzecznym toastem?<br>Franek przygląda mi się i przez chwilę ma oczy strzelca wyborowego, który naprowadził już