Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
małe, wykonane z jednej płyty kamiennej, zawieszonej na potwornych wrzeciądzach. Żeby je otworzyć, trzeba było usunąć jakieś żelastwa, jakieś kamienie, widać było, że ostatni raz otwierano je ze trzysta lat temu. Jeden facet mnie pilnował, a dwóch naparło na drzwi, które stawiały wyraźny opór. Otwarły się wreszcie, z okropnym zgrzytem szurając po kamiennej posadzce.
Nie, jednak nie weszłam tam dobrowolnie. Zostałam wepchnięta. Za mną wstawiono średniowieczny, oliwny kaganek i trzej faceci wspólnymi siłami pociągnęli drzwi ku sobie. Usłyszałam jeszcze szczęk i zgrzyt wrzeciądzów, na które założyli kłódkę, co wydało mi się idiotyczną przesadą. Nie zdołałabym tych drzwi otworzyć nawet, gdyby tam
małe, wykonane z jednej płyty kamiennej, zawieszonej na potwornych wrzeciądzach. Żeby je otworzyć, trzeba było usunąć jakieś żelastwa, jakieś kamienie, widać było, że ostatni raz otwierano je ze trzysta lat temu. Jeden facet mnie pilnował, a dwóch naparło na drzwi, które stawiały wyraźny opór. Otwarły się wreszcie, z okropnym zgrzytem szurając po kamiennej posadzce.<br>Nie, jednak nie weszłam tam dobrowolnie. Zostałam wepchnięta. Za mną wstawiono średniowieczny, oliwny kaganek i trzej faceci wspólnymi siłami pociągnęli drzwi ku sobie. Usłyszałam jeszcze szczęk i zgrzyt wrzeciądzów, na które założyli kłódkę, co wydało mi się idiotyczną przesadą. Nie zdołałabym tych drzwi otworzyć nawet, gdyby tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego