grad, do czwartej - grzmot, do piątej - błyskawicę, <br>do szóstej - wiatr.<br><br>Gdy napełniłem w ten sposób wszystkie sześć <br>szklanek, okazało się, że zebrałem łyżką <br>całą chmurę, tak jak zbiera się kożuch z mleka, <br>i że niebo dzięki temu całkiem się wypogodziło.<br><br>Nie wiedziałem tylko, do czego służyć ma siódma <br>szklanka.<br><br>Zbiegłem szybko po drabinie na sam dół, ale w miejscu, <br>gdzie stał pociąg pana Kleksa, nikogo już nie zastałem, <br>gdyż wszyscy chłopcy przemienili się przez ten czas w srebrne <br>widelce, które rzędem leżały na ziemi.<br><br>Został tylko pan Kleks, zajęty w dalszym ciągu swoim <br>czajnikiem i usiłujący palcem zatkać jego dzióbek.<br><br>Ustawiłem