Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
grad, do czwartej - grzmot, do piątej - błyskawicę,
do szóstej - wiatr.

Gdy napełniłem w ten sposób wszystkie sześć
szklanek, okazało się, że zebrałem łyżką
całą chmurę, tak jak zbiera się kożuch z mleka,
i że niebo dzięki temu całkiem się wypogodziło.

Nie wiedziałem tylko, do czego służyć ma siódma
szklanka.

Zbiegłem szybko po drabinie na sam dół, ale w miejscu,
gdzie stał pociąg pana Kleksa, nikogo już nie zastałem,
gdyż wszyscy chłopcy przemienili się przez ten czas w srebrne
widelce, które rzędem leżały na ziemi.

Został tylko pan Kleks, zajęty w dalszym ciągu swoim
czajnikiem i usiłujący palcem zatkać jego dzióbek.

Ustawiłem
grad, do czwartej - grzmot, do piątej - błyskawicę, <br>do szóstej - wiatr.<br><br>Gdy napełniłem w ten sposób wszystkie sześć <br>szklanek, okazało się, że zebrałem łyżką <br>całą chmurę, tak jak zbiera się kożuch z mleka, <br>i że niebo dzięki temu całkiem się wypogodziło.<br><br>Nie wiedziałem tylko, do czego służyć ma siódma <br>szklanka.<br><br>Zbiegłem szybko po drabinie na sam dół, ale w miejscu, <br>gdzie stał pociąg pana Kleksa, nikogo już nie zastałem, <br>gdyż wszyscy chłopcy przemienili się przez ten czas w srebrne <br>widelce, które rzędem leżały na ziemi.<br><br>Został tylko pan Kleks, zajęty w dalszym ciągu swoim <br>czajnikiem i usiłujący palcem zatkać jego dzióbek.<br><br>Ustawiłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego