Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
na miarę. Odkręcało się kwadratowy blat wyprawionej na marmur dykty, stanowiącej okładzinę poręczy schodów, i otwierała się spora czeluść wnętrza, ożebrowanego solidnymi balikami. Spoczywała tam normalnie broń Jerzego. Od jutra miały się znaleźć obok niej pistolety ochrony i aparat.
- Tylko przykręcaj dokładnie - upominał Zygmunt.
Jerzy milczał, wsłuchany w urywany jęk szyfrowanych sygnałów.
- Wracajmy do okna, a w ogóle to trzeba mocno kapować na wszystkie strony. W zeszłym tygodniu wsypała się radiostacja w Ożarowie: podeszli ją pieszo. Jeden, biedak, z obwiązaną twarzą, jakby go ząbki bolały, a słuchawki miał, skurwysyn, pod bandażem. Tak ich macnęli. Giemza była, bracie. Dwóch naszych zabili, trzeci
na miarę. Odkręcało się kwadratowy blat wyprawionej na marmur dykty, stanowiącej okładzinę poręczy schodów, i otwierała się spora czeluść wnętrza, ożebrowanego solidnymi balikami. Spoczywała tam normalnie broń Jerzego. Od jutra miały się znaleźć obok niej pistolety ochrony i aparat.<br>- Tylko przykręcaj dokładnie - upominał Zygmunt.<br>Jerzy milczał, wsłuchany w urywany jęk szyfrowanych sygnałów.<br>- Wracajmy do okna, a w ogóle to trzeba mocno kapować na wszystkie strony. W zeszłym tygodniu wsypała się radiostacja w Ożarowie: podeszli ją pieszo. Jeden, biedak, z obwiązaną twarzą, jakby go ząbki bolały, a słuchawki miał, skurwysyn, pod bandażem. Tak ich macnęli. Giemza była, bracie. Dwóch naszych zabili, trzeci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego