Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
by nie przypuścił, że to właśnie jest ta właściwa. Ale Reynevan wiedział, że nawęzy nie kłamią.
*
Jechał może ze trzy pacierze, gdy usłyszał szczekanie psa i głośne, podniecone gęganie gęsi. Krótko potem nozdrza mile połechtał mu zapach dymu. Dymu wędzarni, w której ponad wszelką wątpliwość wisiało coś wielce smakowitego. Może szynka. Może boczek. A może półgęsek. Reynevan wwęszył się w woń tak zawzięcie, że zapomniał o bożym świecie i nie wiedząc nawet jak i kiedy wjechał w opłotki i na podwórze przydrożnej gospody.
Pies obszczekał go, ale tak bardziej z obowiązku, gąsior, wyciągając szyję, nasyczał na końskie pęciny. Do zapachu wędzonki
by nie przypuścił, że to właśnie jest ta właściwa. Ale Reynevan wiedział, że nawęzy nie kłamią.<br>*<br>Jechał może ze trzy pacierze, gdy usłyszał szczekanie psa i głośne, podniecone gęganie gęsi. Krótko potem nozdrza mile połechtał mu zapach dymu. Dymu wędzarni, w której ponad wszelką wątpliwość wisiało coś wielce smakowitego. Może szynka. Może boczek. A może półgęsek. Reynevan wwęszył się w woń tak zawzięcie, że zapomniał o bożym świecie i nie wiedząc nawet jak i kiedy wjechał w opłotki i na podwórze przydrożnej gospody.<br>Pies obszczekał go, ale tak bardziej z obowiązku, gąsior, wyciągając szyję, nasyczał na końskie pęciny. Do zapachu wędzonki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego