przyjaźni i powiedziałem, co następuje:<br>- Och! To przecież historia sprzed waszego małżeństwa. Pani Roszko ją zrozumie. <br>Roszko rzucił okiem na najlepszą z żon - wciąż pisała jak oszalała i nic nie wskazywało, by orientowała się, o czym rozmawiamy.<br>- A czy ty - wyszeptał Roszko - powiedziałeś jej o w s z y s t k i c h narzeczonych? O Kasi też?<br>- Też - odpowiedziała najlepsza z żon, ani na moment nie odrywając się od klawiatury.<br>Ach, ten jej niezawodny instynkt reportera, który zawsze wie, gdzie mówią coś ciekawego!<br>Użaliłem się nad Roszkiem do tego stopnia, że dałem mu dolewkę nalewki, choć, wierzcie mi, rezerwuję