kolejnych ograniczeń, wcale nie uszczęśliwia człowieka, raczej zwiększa wewnętrzny nieład, spłyca emocjonalnie, wzmaga egoizm. Spotkałem parę lat temu pastora z Seattle, który na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych aktywnie zaangażował się w - jak to się wtedy nazywało - "wyzwolenie seksualne". Powiedział mi: <q>„Wiesz, ja naprawdę wierzyłem, że wszystkie ograniczenia, zakazy, tabu seksualne są źródłem ludzkich stresów i kompleksów, że unieszczęśliwiają wielu ludzi. Chciałem im pomóc. Dziś w zasadzie wszystkiego, co wtedy robiłem, żałuję. Osiągnęliśmy swoje cele, uzyskując zarazem wiele nieoczekiwanych i niedobrych skutków, a ludzie nie są ani trochę szczęśliwsi"</>.<br>Czy można powiedzieć, że dzięki Wcieleniu Syna Bożego wszystko to, co