promil potrafi odwrócić sytuację o sto osiemdziesiąt stopni. Pijak, który czuje się dotknięty przez trzeźwych, rzuca się do łódki. Wystartuje w nocnych regatach, zobaczymy, dokaże czynu, a jakże. Ktoś go zatrzymuje, odepchnięty, upada. Po wodzie, ze środka jeziora, niesie się bełkot, mieszanka pieśni i czkawki. Za chwilę wszystko ucichnie i tafla będzie znów gładka, bez zmarszczek.<br>Wiele razy przedstawiałem okoliczności zatonięcia. W tym miejscu jezioro ma trzy metry głębokości, a nocą dno jest rozległe jak przestwór. Nurkowaliśmy przez godzinę, natychmiast po dopłynięciu do łódki. Rozsadzało mi płuca, na skroniach zaciskało mi się imadło. Cóż z tego, że świecił księżyc, perlistym światłem