Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Młody Technik
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1971
się znad brzegu jeziora do drewnianego domku wśród sosen na wzgórzu. O tej godzinie las był już szary. W górze pnie sosen rudziały w promieniach słońca, które zachodziło gdzieś tam, za domkiem, za horyzontem na pofałdowanej, lesistej równinie.
Za godzinę, będzie zupełnie ciemno. Niebo roziskrzy się tysiącami gwiazd, czarna, gładka tafla jeziora powtórzy jeszcze raz firmament. Ale Gale zawsze kładł się spać, kiedy tylko zapadał zmrok, i budził się, dopiero rankiem, kiedy słońce, wielkie i czerwone, wschodziło po przeciwnej stronie jeziora. Ani razu, od kiedy tu był, nie widział gwiazd.
Na zakręcie ścieżki, skąd widać już było domek, przystanął. Kilkadziesiąt kroków
się znad brzegu jeziora do drewnianego domku wśród sosen na wzgórzu. O tej godzinie las był już szary. W górze pnie sosen rudziały w promieniach słońca, które zachodziło gdzieś tam, za domkiem, za horyzontem na pofałdowanej, lesistej równinie.<br>Za godzinę, będzie zupełnie ciemno. Niebo roziskrzy się tysiącami gwiazd, czarna, gładka tafla jeziora powtórzy jeszcze raz firmament. Ale Gale zawsze kładł się spać, kiedy tylko zapadał zmrok, i budził się, dopiero rankiem, kiedy słońce, wielkie i czerwone, wschodziło po przeciwnej stronie jeziora. Ani razu, od kiedy tu był, nie widział gwiazd.<br>Na zakręcie ścieżki, skąd widać już było domek, przystanął. Kilkadziesiąt kroków
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego