niby fanfary grozy. Teodozja siedziała spokojnie, popłakując cicho, dla formy.<br>- Czego ona tak wyje, przecież prawie wcale się nie znali? - zagadnął student Zygmunta.<br>- Wrażliwość kobieca. Przejęła się tym, przecież to może człowieka wstrząsnąć. Myś1isz pan, że wszystkie mają we łbie takie postronki jak my.<br>- W tym coś jest - dorzucił student tajemniczo.<br>- A, niech będzie, co chce. To mnie tylko zastanawia, że od jakiegoś czasu wszystko tu idzie na marne. Passa taka czy przeznaczenie! Diabli wiedzą. Ksiądz by powiedział, że to dlatego, że Boga w domu brak, ale ja sobie myślę, że wszystko wynikło z okoliczności, w jakich ci ludzie się znaleźli