Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
Mignęła mi przed oczami postać Anastazego, a po chwili
usłyszałem zgrzyt zamka. Anastazy otworzył bramę i jak
przez sen zobaczyłem przesuwające się przede mną wydłużone
cienie moich kolegów.

Chciałem krzyknąć: "Do widzenia, chłopcy!",
ale głos zamarł mi w krtani.

Pożegnanie z bajką

Księżyc raził mnie w oczy i oblewał
swoim tajemniczym blaskiem.

Usiadłem na ławce, gdyż poczułem nagle okropne
znużenie. Całym wysiłkiem woli panowałem nad sobą,
aby nie usnąć.

W tej samej jednak chwili uderzyła mnie rzecz niezwykła: gmach
Akademii nie był już dawnym wspaniałym gmachem. Nie spostrzegłem
zupełnie, że zmniejszył się o połowę i nadal
kurczył się w moich oczach
Mignęła mi przed oczami postać Anastazego, a po chwili <br>usłyszałem zgrzyt zamka. Anastazy otworzył bramę i jak <br>przez sen zobaczyłem przesuwające się przede mną wydłużone <br>cienie moich kolegów.<br><br>Chciałem krzyknąć: "Do widzenia, chłopcy!", <br>ale głos zamarł mi w krtani.<br><br>&lt;tit&gt;Pożegnanie z bajką&lt;/&gt;<br><br>Księżyc raził mnie w oczy i oblewał <br>swoim tajemniczym blaskiem.<br><br> Usiadłem na ławce, gdyż poczułem nagle okropne <br>znużenie. Całym wysiłkiem woli panowałem nad sobą, <br>aby nie usnąć.<br><br>W tej samej jednak chwili uderzyła mnie rzecz niezwykła: gmach <br>Akademii nie był już dawnym wspaniałym gmachem. Nie spostrzegłem <br>zupełnie, że zmniejszył się o połowę i nadal <br>kurczył się w moich oczach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego