biskupa widywał. <br>- Jak tedy wygląda? Nie każ się ciągnąć za język. <br>- Niestary. Wysoki, szczupły... Włosy czarne do ramion. Nos długi, by dziób... Tandem wejrzenie jakieś takie... ptasie... Przenikliwe... In summa, gładkim nazwać go trudno... Ale męski... <br>Gwibert Bancz urwał nagle. Kanonik nie odwrócił głowy, nie przerwał nawet bębnienia palcami. Znał tajone upodobania erotyczne kleryka. To, że je znał, pozwoliło mu zrobić zeń swego informatora. <br>- Mów dalej. <br>- Owóż to ten właśnie przybysz rycerz, który, nawiasem mówiąc, w obecności biskupa nie wykazał ni uniżoności, ni skrępowania nawet bynajmniej, zdał relację ze śledztwa w sprawie zabójstw panów Barta z Karczyna i Piotra von Bielau