tak dziwaczny, że aż śmieszny.<br>- Nie ty! Na Boga, głupstwa pleciesz! - oburzył się Campilli. - przypadek sprawił, że kardynał przy tobie wypowiedział pewne myśli, które by prędzej czy później wypowiedział bez ciebie. Wbij to sobie w głowę, chłopcze! Bo <page nr=197> jeszcześ gotów wpaść na najfałszywszą w świecie interpretację, żeś sprawę twego ojca, tak czy inaczej przegraną, dyskutując z kardynałem wybronił. Ujęcie takie byłoby zgubne. Byłoby obrażające dla kurii, która jest organizmem harmonijnym, gdzie jeden człon, choćby nie wiem jak ważny, nie może drugiemu przeczyć.<br>- Niech tak będzie - rzekłem.<br>- Tak j e s t - powiedział z naciskiem Campilli.<br>Na kawę przeszliśmy do innej sali