Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
Przygładził włosy i wpatrzył się w nogi lekarki.
- Spotkałem ją w barze - odezwałem się. - Była pijana... Może pani usiądzie... Tam ją zostawił jej chłopiec.
- Kto?
- Jej chłopiec... Przyprowadziłem ją i wyszedłem na chwilę.

- Jak pani ma na imię?
- Na imię?... Beata.
- Beata - powtórzyłem cicho.
Lekarka zaczerwieniła się. Patrzyła na mnie tak, jakby chciała coś powiedzieć. Obróciłem się. Przez chwilę stałem twarzą do drzwi. Potem otworzyłem je gwałtownie i wyszedłem.
Szybko zbiegasz po schodach; nie chcesz się spotkać z sanitariuszem i Łysym. Na ulicy jest normalny ruch; przez moment cię to dziwi. Wszak zostawiłeś na górze niezwykły kształt pod kocem. Patrzysz na nogi
Przygładził włosy i wpatrzył się w nogi lekarki.<br>- Spotkałem ją w barze - odezwałem się. - Była pijana... Może pani usiądzie... Tam ją zostawił jej chłopiec.<br>- Kto?<br>- Jej chłopiec... Przyprowadziłem ją i wyszedłem na chwilę.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>- Jak pani ma na imię?<br>- Na imię?... Beata.<br>- Beata - powtórzyłem cicho.<br>Lekarka zaczerwieniła się. Patrzyła na mnie tak, jakby chciała coś powiedzieć. Obróciłem się. Przez chwilę stałem twarzą do drzwi. Potem otworzyłem je gwałtownie i wyszedłem.<br>Szybko zbiegasz po schodach; nie chcesz się spotkać z sanitariuszem i Łysym. Na ulicy jest normalny ruch; przez moment cię to dziwi. Wszak zostawiłeś na górze niezwykły kształt pod kocem. Patrzysz na nogi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego