na trawie obok jej ciała. Patrzyła - oczywiście teraz już tylko jego oczyma, a raczej dzięki jego oczom, bo kąt widzenia symulowało jej jednak inny - patrzyła, jak składał tułów w karykaturze pozy pobożnego muzułmanina i dotykał wargami brunatnej plamy wybroczyn na czymś, co mogło być jej plecami, brzuchem lub udem - ale tak naprawdę nie należało już chyba w ogóle do ludzkiej anatomii.<br>- Nicholas? <br>- Mmh? <br>- Nie sądzę, żebym jeszcze długo wytrzymała. Jeśli możesz... <br>- Boże drogi, Marina... <br>Edytory ruchu na pewno mocno wygładzały jej wizerunek, więc nie był w stanie odczytać z wyglądu, mimiki, gestykulacji (jak zwykle bardzo oszczędnej), co tak naprawdę przebija się spod