zasnąć, przewracałem się z boku na bok w hamaku i miałem za złe swoim przyjaciołom, że nie czuwają ze mną, że odeszli, każdy w swój sen, gdy ja tymczasem zmagam się z wrogiem samym w sobie (a może przyjacielem?), z Utą, bo choć wydaje mi się, że jestem chłopcem, to tak naprawdę jestem dziewczyną,<br>co więc tu robię na hamaku wśród kilkunastu chłopców, którzy zgłosili się do szkoły morskiej: ja przecież nie mogę zostać marynarzem, boję się tego bezmiaru wód, jaki już od kilkunastu dni mnie otaczał, przechyłów statku i kołysania, nie mam w sobie dość siły, a także ochoty, by w