starych hagad sprzed wielu tysięcy lat, i ich zachwyt i uniesienie, i słyszałam szept aniołów, to źródło najwyższego niebiańskiego natchnienia,<br>a o zmierzchu, w wieczerniku, powiedział, dostrzegłszy mnie, nieśmiałą, w drzwiach:<br>- Nie wzbraniajcie jej zbliżyć się do mnie, bo sam król Salomon w całej swojej krasie i majestacie nie był tak piękny jak ona...<br>a ja usiadłam przy nim, omiótłszy przedtem rozpuszczonymi włosami pył z jego nóg, i szepnęłam:<br>- Dzięki ci, rabboni,<br>a on podniósł mnie i posadził obok siebie na ławie, i mogłam skłonić głowę na jego piersi, i słyszałam tętno jego krwi, uderzenia jego serca...<br>i nie czułam nawet, że łzy