Twój dzień i chłodny powiew wiatru, abyś mógł odpocząć, i czekałem...<br><br>Nie przyszedłeś, to mnie zraniło, ale nadal Cię kocham, ponieważ jestem Twoim przyjacielem. Widziałem Cię śpiącego zeszłej nocy i chcąc dotknąć Twoich oczu rozlałem światło księżyca na Twoją twarz czekając, że po przebudzeniu porozmawiasz ze mną. Przygotowałem dla Ciebie tak wiele prezentów.<br><br>Ty jednak obudziwszy się, nie przemówiłeś do mnie ani słowem i ufny jedynie w swoje siły rozpocząłeś swój dzień. A ja, w błękicie nieba, w zieleni traw, w koronach kwiatów, strumieniach górskich, kroplach deszczu, słałem ku Tobie wyznanie: KOCHAM CIĘ.<br><br>Ubrałem Cię w ciepłe promienie słońca i nasyciłem powietrzem