ruszać, nim rozkwitnie... <br>Jak uważacie, jegomościu, panie ojcze dobrodzieju? Chciałabym, żebyście ją obaczyli, <br>bo strasznie piękna... Aż się dziewczęta dziwują, a szafarka powiedziała, że <br>to widać omen... Co za omen? Nie rozumiem zgoła...<br>Spłonęła i szybko przerzuciła tok słów w inną stronę:<br>- A ten siwy tryk, jegomościu, ten wielki, to taki się zrobił zły! Jejej! Wczoraj <br>mnie pogonił, pewnikiem, że czerwoną katankę wdziałam... Gonił, gonił, aż na <br>drabinę uciekłam. To on wspiął się na dwa szczeble i łbem trząsł, i nogą tupał... <br>Taki haman! Ledwo go Marcin odgonił... Każcie zrobić co z tym trykiem, jegomościuniu <br>dobrodzieju, bo bieda z nim... A Śpiewka