Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
roku życia spędziłam na czytaniu podręczników psychologii. Poza tym, dlaczego, wbrew zdrowemu rozsądkowi, na własną prośbę po raz kolejny nacinam się na rudego i zimnego drania. A ponieważ nie ma takich wielu, bo przecież tępiono rudych w średniowieczu, moje szanse na mały, biały domek, labradora i dwójkę urokliwych rudzielców są takie jak na to, że Jack Nicholson przestanie podrywać kelnerki.

Zmiana scenariusza
Jeśli czytając to masz wrażenie, że gdyby "rudy" zamienić na "brunet", tata na "ukochany brat", a "sierocińce" na "dyżury w szpitalu", to moja opowieść byłaby twoją, witaj w kręgu reżyserów filmów klasy C, powielających od lat ten sam wyświechtany scenariusz
roku życia spędziłam na czytaniu podręczników psychologii. Poza tym, dlaczego, wbrew zdrowemu rozsądkowi, na własną prośbę po raz kolejny nacinam się na rudego i zimnego drania. A ponieważ nie ma takich wielu, bo przecież tępiono rudych w średniowieczu, moje szanse na mały, biały domek, labradora i dwójkę urokliwych rudzielców są takie jak na to, że Jack Nicholson przestanie podrywać kelnerki.<br><br>Zmiana scenariusza<br>Jeśli czytając to masz wrażenie, że gdyby "rudy" zamienić na "brunet", tata na "ukochany brat", a "sierocińce" na "dyżury w szpitalu", to moja opowieść byłaby twoją, witaj w kręgu reżyserów filmów klasy C, powielających od lat ten sam wyświechtany scenariusz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego