wiedzieli, o których ja nie wiedziałem kompletnie. Między innymi czas spędzany u nich to był czas z muzyką. Im matka kupiła magnetofon "ZK140", który to magnetofon był piłowany, no, do ostatniej żyły po prostu. Taśmy gdzieś kombinowane, kupowane w radiu, przerabiane, żeby tylko coś zagrać.<br>A kiedyś razem zrobiliśmy coś takiego, że powtykaliśmy <br>takie wielkie napisy w słup stojący koło szkoły. Napisy: "<q>Precz ze szkołą!</>", "<q>Niech żyje rock'n'roll</>" czy jeszcze nawet nie rock'n'roll tylko: "<q>Niech żyje big beat</>" lub coś w tym rodzaju. I tuż pod szkołą żeśmy to tak dla śmiechu powsadzali. Kiedy pisaliśmy, to była chyba wolna lekcja, jakieś dykty