w końcu Runio dał grubemu w głowę butelką po piwie "Królewskie". Nie wyglądał więc jak należy w porwanej, zakrwawionej koszuli, z potarganymi włosami, musiał wyglądać żałośnie, bo nawet Ania na moment przestała mówić o swojej pracy, przystojnym szefie i służbowych podróżach a nawet zaproponowała mu, że odwiezie go do domu taksówką. Ale na niego działał jeszcze legendarny haszysz bitwy. Spojrzał tylko na jej kolana, gdy siadała w taksówce jak w pierwszej ławce w kościele, nogi złączone, miss aseksualizmu, wracam do Runia muszę się nim zaopiekować, powiedział. Taksówka pojechała gdzieś w przerażającą mgłę a on rozpoczął galopadę po długim korytarzu, między 712