Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 07.08
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
który mieści się tuż obok na ulicy Pokrowka i właśnie tam zmierza. - Wstyd mi! - mówi po chwili. - Przecież będę musiała się przyznać kolegom, że trzymałam pieniądze w Guta Banku. Już słyszę, jak się będą śmiali.
Jednak nie wszystkim odpowiada czarnowidztwo ekonomistki. Siergiej, cichy człowiek, który dorabia wieczorami, jeżdżąc po Moskwie taksówką, postanawia podjąć walkę. Z reklamówką w dłoni stuka do drzwi. Uchyla je łysy, wielki jak szafa ochroniarz w błękitnej koszuli.
- Mam rachunek w tym banku. Chciałbym się dowiedzieć... - zaczyna odważnie.
- Ale czy pan nie widzi, że zamknięte! - mówi łysy z obrażoną miną. - Z przyczyn technicznych - dodaje, zatrzaskując drzwi. Wszyscy milkną
który mieści się tuż obok na ulicy Pokrowka i właśnie tam zmierza. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Wstyd mi!&lt;/&gt;&lt;/&gt; - mówi po chwili. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Przecież będę musiała się przyznać kolegom, że trzymałam pieniądze w Guta Banku. Już słyszę, jak się będą śmiali.&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>Jednak nie wszystkim odpowiada czarnowidztwo ekonomistki. Siergiej, cichy człowiek, który dorabia wieczorami, jeżdżąc po Moskwie taksówką, postanawia podjąć walkę. Z reklamówką w dłoni stuka do drzwi. Uchyla je łysy, wielki jak szafa ochroniarz w błękitnej koszuli.<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Mam rachunek w tym banku. Chciałbym się dowiedzieć...&lt;/&gt;&lt;/&gt; - zaczyna odważnie.<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Ale czy pan nie widzi, że zamknięte!&lt;/&gt;&lt;/&gt; - mówi łysy z obrażoną miną. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Z przyczyn technicznych&lt;/&gt;&lt;/&gt; - dodaje, zatrzaskując drzwi. Wszyscy milkną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego