się nasze kolejne turystyczne pięć minut. Pierwsze było po wyborze Polaka na papieża, gdy wielu chciało zobaczyć ojczyznę Ojca Świętego. Potem - w 1980 r. - kraj sierpniowego protestu Solidarności, co przerwał stan wojenny. Po 1989 r. trzeba było odwiedzić pierwszy wolny kraj postkomunistyczny. Wybaczano nam wówczas wiele: brudne, płatne toalety, mafię taksówkową, brak informacji, autostrad, łazienek w każdym pokoju hotelowym, dziurawe drogi, złą i nieznającą języków obsługę. W rekordowym 1997 r. zarobiliśmy na turystyce przyjazdowej 8 mld dol., czyli - licząc dzisiejszym kursem - 32 mld zł. Później taryfa ulgowa skończyła się: w 2003 r. zarobiliśmy już tylko 19 mld zł. Teraz, po wejściu