do masztu w czarną noc.<br> <page nr=176><br> W stanie oschłości duszy, tak przeraźliwie znanym mistykom.<br> - Ja się rozwiązałem, wiesz?<br> Udało mi się zębami rozwiązać pęta na ręce...<br> A kiedy zbliżył się do mnie, schwyciłem go za jaja...<br> Starego diabła!<br> To było w środku nocy.<br> - Ach, tak?!<br> No, proszę... - wyszeptał markiz z miną talmudysty, ale dalej w<br>sprawę, w tę noc, nie zagłębiał się, wolał zmilczeć najważniejsze, a<br>podejść do rzeczy pragmatycznie.<br> - Sto lat temu mówiono, że nie wolno nas wiązać, bo to w niczym<br>nie pomaga, a tylko jeszcze bardziej szkodzi i rozjątrza obłąkanego<br>do strasznej, białej gorączki...<br> Ale pomaga do zachowania porządku