bohater mojej opowieści? Syn cieśli, który... i tak dalej? Fe!<br>Szczęsny poszedł do pieca kuląc się z lekka, jak gdyby było mu zimno. Dłonie idąc rozcierał niby zmarznięte, a właściwie spragnione, chwytające się samych siebie, by jej nie chwycić na ręce. Chodziłby, twarz zanurzywszy w jej włosach, chodziłby z nią tam i z powrotem! - takie miewał zawroty głowy.<br>- Mój bohater nie odpowiada?<br>- Masz rację, tak się nie wraca. Ale ja, widzisz, nie wiem, co to powroty, co dom... Wyjeżdżałem, przyjeżdżałem, nikt na mnie nie czekał.<br>Madzia także podeszła do piecyka.<br>- Tym razem byłeś oczekiwany, mój panie. "Piękna dziewczyna chodziła z kąta w kąt zaciskając