Typ tekstu: Prasa
Autor: Łotysz Stanisław
Tytuł: Brukowiec Ochlański
Miejsce wydania: Ochla
Rok: 2003
prawdziwego dramatu. Dramatu węglarza.
Węglarz, po upchnięciu całego ładunku udawał się był do domu. Naraz naszła go chęć, by zatrzymać swą maszynę tuż przed skrzyżowaniem w centrum wsi i wymienić kilka słów z przechodzącym funflem kategorii "pieszy". Z naprzeciwka tymczasem, nadjechał maluch i usiłował pojechać dalej w kierunku Kiełpina, czyli tam, skąd nadjechał star. Kierowca malucha stwierdził, że mu mało miejsca, i ryknął do węglarza, by ten się trochę posunął. Węglarz pomarudził ale pokręcił się, pokręcił i trochę miejsca zrobił. Temu z malucha było ciągle mało, ale zaczął się przedzierać wywrzaskując co rusz. Już po szczęśliwym wyminięciu Stara, przez szybkę pokazał mu
prawdziwego dramatu. Dramatu węglarza.<br>Węglarz, po upchnięciu całego ładunku udawał się był do domu. Naraz naszła go chęć, by zatrzymać swą maszynę tuż przed skrzyżowaniem w centrum wsi i wymienić kilka słów z przechodzącym &lt;orig&gt;funflem&lt;/&gt; kategorii "pieszy". Z naprzeciwka tymczasem, nadjechał maluch i usiłował pojechać dalej w kierunku Kiełpina, czyli tam, skąd nadjechał star. Kierowca malucha stwierdził, że mu mało miejsca, i ryknął do węglarza, by ten się trochę posunął. Węglarz pomarudził ale pokręcił się, pokręcił i trochę miejsca zrobił. Temu z malucha było ciągle mało, ale zaczął się przedzierać wywrzaskując co rusz. Już po szczęśliwym wyminięciu Stara, przez szybkę pokazał mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego