Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
zagładę. Nasz kraj do niczego nie dojdzie.
- Nie gadaj głupstw, Michale, lepiej powiedz, co porabia twoja żona?
- Oj, nie wspominaj mi jej. Wyobraź sobie, że ona chce, abym ja napisał dramat o nas dwojgu. Codziennie są o to straszne awantury. Wymyśla mi od niezdarów i tak dalej. Ona chce się tam otruć w ostatnim akcie. Ja mam ją zdradzić. Baba ma bzika. Nie żeńcie się, moi drodzy, dla pisarza jest to grób.
Następnym dwóm butelkom towarzyszył śpiew. Zygmunt odrzucił swą dostojność precz i ryczał:
- Włożę spodnie... czarne, cmentarne... iii pójdę w siną dal i... nic nie zostanie tu po mnie... jeno
zagładę. Nasz kraj do niczego nie dojdzie.<br>- Nie gadaj głupstw, Michale, lepiej powiedz, co porabia twoja żona?<br>- Oj, nie wspominaj mi jej. Wyobraź sobie, że ona chce, abym ja napisał dramat o nas dwojgu. Codziennie są o to straszne awantury. Wymyśla mi od niezdarów i tak dalej. Ona chce się tam otruć w ostatnim akcie. Ja mam ją zdradzić. Baba ma bzika. Nie żeńcie się, moi drodzy, dla pisarza jest to grób.<br>Następnym dwóm butelkom towarzyszył śpiew. Zygmunt odrzucił swą dostojność precz i ryczał:<br>- Włożę spodnie... czarne, cmentarne... iii pójdę w siną dal i... nic nie zostanie tu po mnie... jeno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego