Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
razu pod sufit podnosi? Do widzenia! - odpowiedział Rybek i zanurzywszy pędzel w farbie, zabrał się na nowo do "Marksa".
Zygmunt za kinem skręcił w prawo i wszedł w krzyżówkę garaży. "W sumie Rybek biedny człowiek. Zamienił zmory akademickie na filmowe i nie wiadomo, co gorsze". Minął pobrzękujących butelkami piwa niczym tamburynem pijaczków, na zdyszane "Pan poda!" odkopnął piłkę paroletnim Ronaldom i zniknął w gęstwinie lasu.
Za garażami ziemia urywała się gwałtownie i opadała stromo w leśną dolinkę, na której dnie płynęła Łyna. Dziewicza przestrzeń zaledwie parę metrów od miasta, aż dziw, że uszła bez szwanku żelbetowej eksterminacji. Jednak drzewa, krzaczory, nadrzeczne
razu pod sufit podnosi? Do widzenia! - odpowiedział Rybek i zanurzywszy pędzel w farbie, zabrał się na nowo do "Marksa".<br>Zygmunt za kinem skręcił w prawo i wszedł w krzyżówkę garaży. "W sumie Rybek biedny człowiek. Zamienił zmory akademickie na filmowe i nie wiadomo, co gorsze". Minął pobrzękujących butelkami piwa niczym tamburynem pijaczków, na zdyszane "Pan poda!" odkopnął piłkę paroletnim Ronaldom i zniknął w gęstwinie lasu.<br>Za garażami ziemia urywała się gwałtownie i opadała stromo w leśną dolinkę, na której dnie płynęła Łyna. Dziewicza przestrzeń zaledwie parę metrów od miasta, aż dziw, że uszła bez szwanku żelbetowej eksterminacji. Jednak drzewa, krzaczory, nadrzeczne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego