Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
pokład. Część żeglarzy rozwijała żagle, inni obracali kołowrót, podnosząc kotwicę. Jak najszybciej chcieli wynieść się ze smoczych terytoriów. Stałem na pokładzie otoczony mnóstwem uwijających się ludzi, a czułem się zupełnie samotny.
_
Nienawidzę morskich podróży.
Nie cierpię statków.Jedzenie jest okropne.
To kołysanie mnie zabije.
Takie są moje jedyne zapiski z tamtej podróży i nie mam ochoty pisać niczego więcej. Jeśli ktoś uważa, że to za mało, niech sam spędzi dwa tygodnie na wzburzonym morzu, obijając się o ściany ciasnej kajuty jak ziarno grochu w garnczku.

Porządkuję luźne kartki. Przepisuję na czysto do mej grubej księgi treść pokreślonych, wymiętych świstków. Niemały to
pokład. Część żeglarzy rozwijała żagle, inni obracali kołowrót, podnosząc kotwicę. Jak najszybciej chcieli wynieść się ze smoczych terytoriów. Stałem na pokładzie otoczony mnóstwem uwijających się ludzi, a czułem się zupełnie samotny.<br>_ <br>Nienawidzę morskich podróży.<br>Nie cierpię statków.Jedzenie jest okropne.<br>To kołysanie mnie zabije.<br>Takie są moje jedyne zapiski z tamtej podróży i nie mam ochoty pisać niczego więcej. Jeśli ktoś uważa, że to za mało, niech sam spędzi dwa tygodnie na wzburzonym morzu, obijając się o ściany ciasnej kajuty jak ziarno grochu w garnczku. <br><br>Porządkuję luźne kartki. Przepisuję na czysto do mej grubej księgi treść pokreślonych, wymiętych świstków. Niemały to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego