w ziemi, dopokąd nie dało się wyleźć do domku.<br>- Patrzcie, ja na domek nie mogę sobie pozwolić... Jak to zrobiliście? Z czego?<br>- A z czerepów, panie radco. Na cegłę nie miałem, to chodziłem do Fajansa. Brałem stare formy po talerzach, co fabryka wyrzuca. Jak kości białe. Po naszemu - czerepy. Pełno tamuj tego śmiecia. Brałem te czerepy do worka, nosiłem i żona nosiła, aż się uzbierało na chałupę. Wtenczas lepić zaczęliśmy gliną i ot stoi - proszę popatrzeć.<br>Radca spojrzał na białą chatkę, pokiwał głową z uznaniem.<br>- No, no, nikt by nie uwierzył... Z czerepów. A inni? - A to już, jak kto może