jeszcze nie ma - poinformowała go otwierając przed nim drzwi pokoju Zygmunta.<br>"Aha, więc tamten leży w szpitalu, a Kolumb wróci na noc, powiedziała przecież Ťjeszczeť."<br>"A może u Junoszów nie było nikogo?" - zaczynał się łudzić.<br>Wziął z półki jakąś książkę nie patrząc na tytuł, otworzył na którejś stronie. Usiadł na tapczanie, nie wiedząc, co trzyma przed sobą, i udawał, że czyta. "Przecież to Ogniem i mieczem" - spostrzegł po chwili, nim jeszcze odwrócił kartkę. Spojrzał na zegarek. Siedział już pół godziny. Nazwisko Skrzetuskiego rozpoczynało bodaj pierwszy wiersz strony. Umysł miał tak idealnie impregnowany lękiem, że nie przepuszczał niczego, co nie było tą