Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
lepiej, by o tym wiedzieli.
Zdrzałkowicz nosił się z tym pytaniem od jakiegoś czasu. W końcu dojrzał do jego postawienia.
- Można wiedzieć, dlaczego pan to robi?
- Dlaczego? - Drzymalski chyba nie spodziewał się takiego postawienia sprawy. - No... to proste. Walczę o sprawiedliwość. I wolność. Jak wszyscy zawsze.
***
Wnętrze było spartańskie: dwa tapczaniki, szafa, stół z parą krzeseł, dwie lampki. Zamiast łazienki mała umywalka z pękniętym lustrem.
- To musi nam wystarczyć. - Głos Izy brzmiał sucho i oficjalnie, lecz właśnie dlatego Kiernacki zastanawiał się, czy nie próbuje w ten sposób ukryć zakłopotania. - Mam nadzieję, że nie liczył pan na Marriotta.
- Uchowaj Boże. Jeśli nie
lepiej, by o tym wiedzieli.<br>Zdrzałkowicz nosił się z tym pytaniem od jakiegoś czasu. W końcu dojrzał do jego postawienia.<br>- Można wiedzieć, dlaczego pan to robi?<br>- Dlaczego? - Drzymalski chyba nie spodziewał się takiego postawienia sprawy. - No... to proste. Walczę o sprawiedliwość. I wolność. Jak wszyscy zawsze.<br>***<br>Wnętrze było spartańskie: dwa tapczaniki, szafa, stół z parą krzeseł, dwie lampki. Zamiast łazienki mała umywalka z pękniętym lustrem.<br>- To musi nam wystarczyć. - Głos Izy brzmiał sucho i oficjalnie, lecz właśnie dlatego Kiernacki zastanawiał się, czy nie próbuje w ten sposób ukryć zakłopotania. - Mam nadzieję, że nie liczył pan na Marriotta.<br>- Uchowaj Boże. Jeśli nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego