Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
kontaktu, jak reklamy odległych niebiańskich hotelików przywołujących w swe bramy - spragnione miłości parki zbłąkanych w przestrzeni dusz.
VII
Silne szarpnięcie zmusiło go do otworzenia oczu. Zamiast granatowego policjanta Pierre ujrzał nad sobą czerstwą, r umianą twarz z wysoką nadbudówką czoła pod okapem kaszkietu.
Był już dzień. Człowiek pochylony nad nim tarmosił go widocznie od dawna .
Młody, wesoły głos otrzeźwił go jak strumień chłodnej, kryształowej wody.
- Pierre! Naturalnie, że Pierre! Poznałem cię od razu!
Głos był znajomy, okrągły i polerowany jak kula, która potoczywszy się chwilę po bilardowym polu świadomości natrafiła nagle na przeznaczoną dla siebie, jakby wydrążoną tu już kiedyś przez
kontaktu, jak reklamy odległych niebiańskich hotelików przywołujących w swe bramy - spragnione miłości parki zbłąkanych w przestrzeni dusz.<br>&lt;tit&gt;VII&lt;/&gt;<br> Silne szarpnięcie zmusiło go do otworzenia oczu. Zamiast granatowego policjanta Pierre ujrzał nad sobą czerstwą, r umianą twarz z wysoką nadbudówką czoła pod okapem kaszkietu.<br>Był już dzień. Człowiek pochylony nad nim tarmosił go widocznie od dawna &lt;page nr=42&gt;.<br> Młody, wesoły głos otrzeźwił go jak strumień chłodnej, kryształowej wody.<br>- Pierre! Naturalnie, że Pierre! Poznałem cię od razu!<br>Głos był znajomy, okrągły i polerowany jak kula, która potoczywszy się chwilę po bilardowym polu świadomości natrafiła nagle na przeznaczoną dla siebie, jakby wydrążoną tu już kiedyś przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego