sukienkami, i na przemian to wilgotnymi, to <br>promiennymi oczyma, taka jakaś zupełnie odmienna od wszystkich <br>dziewczynek, które Adela znała, taka niczego nie umiejąca <br>zrobić i do niczego porządnego i rozsądnego nieprzydatna, <br>ale także nie tylko niezdolna do niczego złego, ale o niczym <br>naprawdę złym nie wiedząca, to jest także jakby - tarnina... <br><br><br>I właściwie Adela była tak bardzo smutna i zmęczona, <br>że najchętniej by na tej tarninie poprzestała. Najchętniej <br>widziałaby, żeby poza nią nie było już niczego, <br>przed czym trzeba się mieć na baczności. <br><br>Ale tak nie było. <br><br>Każdego dnia i każdego dnia wyraźniej, i napastliwiej <br>spoza tarniny wysuwała się inna Krysia