kolega, który zgłasza się jako sprawca, choć ojciec karze go zawsze bardzo srogo; wtedy dopiero "pani" orientuje się, że się pomyliła i chwali obu: niewinnego i obrońcę, ale ma żal do klasy, że wcześniej nie wskazała faktycznego sprawcy i pozwoliła, by karany był niewinny.<br>"Szkoda że w klasie są i tchórze" - oto morał, którym kończy się czytanka.<br>Nie wiem, co sobie o niej myślał drugoklasista, bo nie wygłosił żadnego komentarza.<br>A mnie wszystko wydało się z gruntu wątpliwe i podejrzane: tak scenariusz, jak morał.<br>Dlaczego bowiem wychowawczyni wchodzi bez ostrzeżenia na boisko, gdzie odbywa się mecz? Każdy wtedy ryzykuje.<br>Czy w