stropiła się mimo surowości, która na nią uderzyła z tych słów. <br>- Chciałabym, żeby była wojna! - powtórzyła uparcie z obrażoną miną. <br>- Ach tak, ach tak, głupie, bezmyślne dziecko! - rzekł ojciec z gniewem. <br>Henrysia uniosła się. <br>- Tylko w czasie wojny są bohaterowie! Ja wiem, że starsi nie lubią wojny, bo starsi są tchórze i wolą żyć spokojnie - mówiła w łunie rumieńca. - Ale to przecież cudownie bić się, zwyciężać, dostawać krzyże! I wszystko się wtedy poświęca dla ojczyzny. A ja byłabym sanitariuszką i pielęgnowałabym rannych. I rzucałabym kwiaty żołnierzom, którzy by szli na front! <br>Ojciec miał twarz zmienioną gniewem, ale spokojnie powiedział: <br>- Rzucałabyś kwiaty