jest najbardziej bezlitosna - to ona zabija ojca porzuconym przez brata sztyletem, i rzuca ten sztylet na scenę - zachowuje się jak to zaprzeczenie niewinności, o którym ze zgrozą wspominał Giano w wersji francuskiej.<br>Francuski dramat Słowackiego nie odbiegał pewnie od ujęć Shelleya czy Custine'a. I od poziomu tego, co grano w teatrach. Toteż gdy się go porówna z późniejszą o siedem lat wersją polską, uderza niebywała różnica na jej korzyść. Może dlatego, że autor był starszy, może dlatego, że tam układał tekst w formy obcego języka, ale z pewnością zaważyło także uwolnienie od myśli o scenie. Szekspirowskie furie, przeczucia, sny, podsycające moce