Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
że ja naprawdę handluję cukierkami - uśmiechnęła się. - Przecież to tylko osłona.
- No tak - powiedziałem z wolna, bo słowa ledwo przechodziły mi przez gardło. - Pewno, że nie wierzyłem w to ani chwili. Te cukierki są bardzo niedobre i dziwiłbym się każdemu, kto by je chciał kupić. Co ty masz w tej teczce, Basiu?
- Pocztę i prasę - odparła szeptem.
Przez chwilę milczałem. Strach podchodził mi pod gardło. Walczyłem z nim wszystkimi siłami.
- I ty chcesz przejść z tym przez łapankę?! - zawołałem.
- Cicho - szepnęła. Staliśmy ciągle przy bramie. Od Alei dobiegał warkot motorów. To ciemne miasto było straszne.
- Muszę być na Żoliborzu - powtórzyła. - Czekają
że ja naprawdę handluję cukierkami - uśmiechnęła się. - Przecież to tylko osłona.<br>- No tak - powiedziałem z wolna, bo słowa ledwo przechodziły mi przez gardło. - Pewno, że nie wierzyłem w to ani chwili. Te cukierki są bardzo niedobre i dziwiłbym się każdemu, kto by je chciał kupić. Co ty masz w tej teczce, Basiu?<br>- Pocztę i prasę - odparła szeptem.<br>Przez chwilę milczałem. Strach podchodził mi pod gardło. Walczyłem z nim wszystkimi siłami.<br>- I ty chcesz przejść z tym przez łapankę?! - zawołałem.<br>- Cicho - szepnęła. Staliśmy ciągle przy bramie. Od Alei dobiegał warkot motorów. To ciemne miasto było straszne.<br>- Muszę być na Żoliborzu - powtórzyła. - Czekają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego