Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
fascynujące relacje o problemach sołtysa z podwrocławskiej wioski Mochbor, który nie chciał płacić magistratowi podatku od ryb złowionych w Ślęży. Zawsze, kiedy zbliżał się do końca jakiejś żmudnej pracy, pojawiało się nieoczekiwanie mnóstwo subiektywnych i obiektywnych przeszkód, które uniemożliwiały mu dokończenie dzieła. Ta, która przeszkadzała mu w sięgnięciu do kolejnej teczki, była obiektywnej natury. Senność opadła na jego głowę ciężko i zdecydowanie. Została ona - jak zwykle - poprzedzona wizualnym przypomnieniem zdarzenia, które nastąpiło w nieodległej przeszłości. Mock widział swoich ludzi, wychodzących z mieszkania Hockermanna, i usłyszał swój głos: "Idźcie już. W końcu są święta. Sam przejrzę te teczki". Widział wdzięczne twarze policjantów
fascynujące relacje o problemach sołtysa z podwrocławskiej wioski Mochbor, który nie chciał płacić magistratowi podatku od ryb złowionych w Ślęży. Zawsze, kiedy zbliżał się do końca jakiejś żmudnej pracy, pojawiało się nieoczekiwanie mnóstwo subiektywnych i obiektywnych przeszkód, które uniemożliwiały mu dokończenie dzieła. Ta, która przeszkadzała mu w sięgnięciu do kolejnej teczki, była obiektywnej natury. Senność opadła na jego głowę ciężko i zdecydowanie. Została ona - jak zwykle - poprzedzona wizualnym przypomnieniem zdarzenia, które nastąpiło w nieodległej przeszłości. Mock widział swoich ludzi, wychodzących z mieszkania Hockermanna, i usłyszał swój głos: "Idźcie już. W końcu są święta. Sam przejrzę te teczki". Widział wdzięczne twarze policjantów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego