Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Fela.
- Co to było, Jureczku? - zaszeptała. - Kto to był? - Do mnie - odparł szorstko.
Znalazłszy się w pokoju, zamyślił się i machinalnie sięgnął po papierosa. Zaraz go jednak odłożył. Przez otwarte okno widział idącego podwórzem Kotowicza. Szedł wolno, przygarbiony, wspierając się na lasce. Gdy zniknął w głębi bramy, Szretter wyjął z teczki notes, przez moment się zastanowił i potem pod ostatnim, nie skończonym zdaniem szybko począł pisać:
"Niespodziewana rozmowa z tym starym błaznem K. poszła jak należy. Jedno zastrzeżenie: na samym początku niepotrzebnie wspomniałem, że mamy małe mieszkanie. Użyłem nawet wyrażenia 'niestety'. Niedopuszczalne. Nie chodzi mi o żaden wstyd. Gwiżdżę na to
Fela.<br>- Co to było, Jureczku? - zaszeptała. - Kto to był? - Do mnie - odparł szorstko.<br>Znalazłszy się w pokoju, zamyślił się i machinalnie sięgnął po papierosa. Zaraz go jednak odłożył. Przez otwarte okno widział idącego podwórzem Kotowicza. Szedł wolno, przygarbiony, wspierając się na lasce. Gdy zniknął w głębi bramy, Szretter wyjął z teczki notes, przez moment się zastanowił i potem pod ostatnim, nie skończonym zdaniem szybko począł pisać:<br>"Niespodziewana rozmowa z tym starym błaznem K. poszła jak należy. Jedno zastrzeżenie: na samym początku niepotrzebnie wspomniałem, że mamy małe mieszkanie. Użyłem nawet wyrażenia 'niestety'. Niedopuszczalne. Nie chodzi mi o żaden wstyd. Gwiżdżę na to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego