filmowych - André Deed. Wszystko to migotało, skakało, drgało, przerywało się, ale urzekało ruchem i tą niedoskonałą jeszcze nowością sztuki filmowej. Jako nadprogram występowali żonglerzy, sztukmistrze i transformiści, a nawet raz popisywały się grą na skrzypcach Roza i Żosefa Błażek, siostry syjamskie zrośnięte ze sobą kością biodrową. Jedna była szczupła, druga tęga i właśnie ta szczupła niedawno wyszła za mąż. Jej dziwaczną sytuację małżeńską omawiałem z Wanią, który był lepiej uświadomiony ode mnie, ale on również nie umiał wytłumaczyć dręczących nas wątpliwości.<br><br>Ze wszystkich jednak atrakcji kijowskich lubiłem najbardziej w okresie "kontraktów" zjeżdżać tramwajem linowym na Podoł i tam, w nieopisanym zgiełku