Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
nie znaczy, że się kogoś lubi. Po prostu... dla wygody.
Zamknęła oczy. Niełatwo leżeć obok kogoś, kto nie jest bliski, i patrzeć mu w twarz. Kiernacki poczuł ulgę. Bał się, że mogłaby znaleźć w jego spojrzeniu coś niewłaściwego. Prawdę na przykład. On sam jeszcze jej nie znał, ale cóż z tego.
- To
nie tak, że pana... - utknęła na chwilę - że cię nie lubię. - Uśmiechnął się, ale oczywiście nie miała tego jak odnotować. - Po prostu... różnimy się. To długa historia. Nie powinieneś brać tego do siebie. To nic osobistego.
Leżeli w milczeniu. Kiernacki chwilami opuszczał powieki. Głównie z obawy, że te z naprzeciwka
nie znaczy, że się kogoś lubi. Po prostu... dla wygody.<br>Zamknęła oczy. Niełatwo leżeć obok kogoś, kto nie jest bliski, i patrzeć mu w twarz. Kiernacki poczuł ulgę. Bał się, że mogłaby znaleźć w jego spojrzeniu coś niewłaściwego. Prawdę na przykład. On sam jeszcze jej nie znał, ale cóż z tego.<br>- To nie tak, że pana... - utknęła na chwilę - że cię nie lubię. - Uśmiechnął się, ale oczywiście nie miała tego jak odnotować. - Po prostu... różnimy się. To długa historia. Nie powinieneś brać tego do siebie. To nic osobistego.<br>Leżeli w milczeniu. Kiernacki chwilami opuszczał powieki. Głównie z obawy, że te z naprzeciwka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego