Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
dwie czy trzy skały, rzucone jak wyspy na oceanie, czasem na zasadzie wyrafinowanej ekstrawagancji i kontrastu - niewielka poskręcana wichrami sosna. To wszystko. W kompozycji takiej tkwi jednak ogromny ładunek impresji. Ład, dyscyplina, oszczędność formy i wyrazu. Milczenie i skupienie medytacji. Niektóre z ogrodów liczą setki lat i w zasadzie od tego czasu nie uległy istotnej zmianie.
W Kioto stoi ponad dwa tysiące świątyń. Gdybyśmy chcieli spędzić w każdej z nich godzinę, zajęłoby to dokładnie rok, licząc ośmiogodzinny dzień z półgodzinną przerwą obiadową... Z tych kilku, jakie uznaliśmy za obowiązkowe, Sanju-Sangendo porwała moją wyobraźnię bez reszty.
Każdy z nas miał, a
dwie czy trzy skały, rzucone jak wyspy na oceanie, czasem na zasadzie wyrafinowanej ekstrawagancji i kontrastu - niewielka poskręcana wichrami sosna. To wszystko. W kompozycji takiej tkwi jednak ogromny ładunek impresji. Ład, dyscyplina, oszczędność formy i wyrazu. Milczenie i skupienie medytacji. Niektóre z ogrodów liczą setki lat i w zasadzie od tego czasu nie uległy istotnej zmianie.<br> W Kioto stoi ponad dwa tysiące świątyń. Gdybyśmy chcieli spędzić w każdej z nich godzinę, zajęłoby to dokładnie rok, licząc ośmiogodzinny dzień z półgodzinną przerwą obiadową... Z tych kilku, jakie uznaliśmy za obowiązkowe, Sanju-Sangendo porwała moją wyobraźnię bez reszty.<br> Każdy z nas miał, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego