Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
rozbitej przez szabrowników szafie
z lustrem tę białą suknię. Schował ją do tekturowej walizki, która
leżała pod schodami. Podrzucił tę walizkę wieczorem do obory Karguli.
Wiedział, że Jadźka przyjdzie tam doić dwie pozostałe przy życiu krowy.
Obserwował przez okno, jak w jednej ręce niesie skopek z mlekiem, a w
drugiej tekturową walizkę.
Tego wieczora przez otwarte okna pokoju Jadźki dały się słyszeć
słodkie jak lipcowy miód tony walca angielskiego. Pierwszy raz w życiu
Witia słyszał taką rozkołysaną muzykę. Podkradł się pod okno. Orkiestra
nagle umilkła. Coś zaczęło skrzypieć. Ostrożnie wysunął głowę nad
parapet i zobaczył, jak Jadźka w białej ślubnej sukni
rozbitej przez szabrowników szafie<br>z lustrem tę białą suknię. Schował ją do tekturowej walizki, która<br>leżała pod schodami. Podrzucił tę walizkę wieczorem do obory Karguli.<br>Wiedział, że Jadźka przyjdzie tam doić dwie pozostałe przy życiu krowy.<br>Obserwował przez okno, jak w jednej ręce niesie skopek z mlekiem, a w<br>drugiej tekturową walizkę.<br> Tego wieczora przez otwarte okna pokoju Jadźki dały się słyszeć<br>słodkie jak lipcowy miód tony walca angielskiego. Pierwszy raz w życiu<br>Witia słyszał taką rozkołysaną muzykę. Podkradł się pod okno. Orkiestra<br>nagle umilkła. Coś zaczęło skrzypieć. Ostrożnie wysunął głowę nad<br>parapet i zobaczył, jak Jadźka w białej ślubnej sukni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego