Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
ucinali pogawędkę na tym akurat kawałku osiedlowego chodnika.
Kiernacki zwolnił, nie zatrzymał się jednak ani nie wykorzystał ostatniej okazji, by skręcić w bramę i zniknąć. Nadal nie chciało mu się wierzyć. Poszedł dalej, niedbale kołysząc torbą z połówką chleba.
- Oto i nasza zguba - powiedziała głośno i wyzywająco właścicielka dżinsów i tenisówek, wychodząc na środek chodnika. - Ładnie tak trzymać ludzi pod drzwiami?
Kiernacki posłał jej uprzejmy uśmiech i stanął dwa kroki przed formującym się komitetem powitalnym.
- Nie jest pan czasem ze Służby Więziennej? - zerknął na grubego cywila. - Dodać strażaka i mielibyśmy komplet mundurowej budżetówki. Co za widok...
Gruby zmierzył go nieżyczliwym spojrzeniem
ucinali pogawędkę na tym akurat kawałku osiedlowego chodnika.<br>Kiernacki zwolnił, nie zatrzymał się jednak ani nie wykorzystał ostatniej okazji, by skręcić w bramę i zniknąć. Nadal nie chciało mu się wierzyć. Poszedł dalej, niedbale kołysząc torbą z połówką chleba.<br>- Oto i nasza zguba - powiedziała głośno i wyzywająco właścicielka dżinsów i tenisówek, wychodząc na środek chodnika. - Ładnie tak trzymać ludzi pod drzwiami?<br>Kiernacki posłał jej uprzejmy uśmiech i stanął dwa kroki przed formującym się komitetem powitalnym.<br>- Nie jest pan czasem ze Służby Więziennej? - zerknął na grubego cywila. - Dodać strażaka i mielibyśmy komplet mundurowej budżetówki. Co za widok...<br>Gruby zmierzył go nieżyczliwym spojrzeniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego