stać się mężczyzną. W Marnadalu, pod Cintrą, potem pod Sodden stawał mężnie przeciw Czarnym. Potem też, gdy chodziły drakkary na nilfgaardzkie wybrzeża, Hjalmar z mieczem w dłoni mścił niby-narzeczoną, o której wówczas sądzono, że nie żyje. Ja nie wierzyłem, bo nie wystąpiły fenomeny, o których ci opowiadałem... No, a teraz, gdy Hjalmar dowiedział się o możliwej wyprawie ratunkowej, zgłosił się na ochotnika. <br>- Dzięki za tę opowieść, Crach. Odpoczęłam, słuchając. Zapomniałam o... zmartwieniach.<br>- Kiedy wyruszasz, Yennefer?<br>- W najbliższych dniach. Może nawet jutro. Została mi do przeprowadzenia jeszcze jedna, ostatnia telekomunikacja. <br>Oczy Cracha an Craite były jak oczy jastrzębia. Wierciły głęboko, aż do