Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
Sieroctwo jej nie przejmowało wzruszeniem, ale zgrozą.

W straszliwym opuszczeniu i poniewierce tego dziecka, w opuszczeniu
odartym zupełnie z wdzięku rzewności było coś,
co mroziło mnie aż do głębi serca.

Nigdy dotychczas nie widziałam ludzi bitych. Nie zdarzyło
się także nigdy, aby ktoś podniósł na mnie
w domu rękę.

I teraz, gdy patrzyłam na jej posiniaczoną
twarzyczkę i na to przykucanie z główką wtuloną
w ramiona, żeby ochronić potłuczone ciałko od zetknięcia
z ziemią, doznawałam uczucia wstydu! Palącego, okropnego
wstydu! Zupełnie, jak gdyby to mnie samą pobito i sponiewierano,
i jakbym to ja sama siedziała tak przykucnięta koło
śmietnika, ukazując całemu światu
Sieroctwo jej nie przejmowało wzruszeniem, ale zgrozą. <br><br>W straszliwym opuszczeniu i poniewierce tego dziecka, w opuszczeniu <br>odartym zupełnie z wdzięku rzewności było coś, <br>co mroziło mnie aż do głębi serca. <br><br>Nigdy dotychczas nie widziałam ludzi bitych. Nie zdarzyło <br>się także nigdy, aby ktoś podniósł na mnie <br>w domu rękę. <br><br> I teraz, gdy patrzyłam na jej posiniaczoną <br>twarzyczkę i na to przykucanie z główką wtuloną <br>w ramiona, żeby ochronić potłuczone ciałko od zetknięcia <br>z ziemią, doznawałam uczucia wstydu! Palącego, okropnego <br>wstydu! Zupełnie, jak gdyby to mnie samą pobito i sponiewierano, <br>i jakbym to ja sama siedziała tak przykucnięta koło <br>śmietnika, ukazując całemu światu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego