odganiałem od siebie wszystkie zastrzeżenia i tak mijał ten czas poza czasem i ta przestrzeń na marginesie przestrzeni.<br>Patrzyłem bez słowa w jej szaro-niebieskie oczy, na cień rzęs, który zaglądające do samochodu słońce kładło jej na skroni, na kropelki potu na czole. Czułem pod rękami gładkość jej skóry, gorącej teraz, brązowej i mieniącej się w złotych promykach. Długie, delikatne palce zaplotła na moim karku i tak wędrowaliśmy bez końca zamknięci w samochodzie na tym opustoszałym parkingu wierząc, że będzie tak zawsze, że nikt, nawet my sami, nie przestaniemy myśleć o sobie inaczej, jak tylko "my".<br>W lusterku wstecznym zobaczyłem tych