Typ tekstu: Książka
Autor: Kruszyński Zbigniew
Tytuł: Na lądach i morzach
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 1998
parę godzin, jeszcze rozdzieleni ścianą, na tapczanach nawet na kuszetki za wąskich. Wieczorem szliśmy do miasta, inicjatywa była symetryczna, obopólna. On deklarował zamiar, a ja przyklaskiwałam, bo jak się okazywało, w Rynku mieliśmy do wypicia to samo piwo, Piastowskie, w tej samej piwiarni. Szliśmy od dzielnicy studenckiej przez wielki pusty teren, zrównany z ziemią przez Niemców, pod lotnisko, które w środku miasta miało posłużyć jego ewakuacji. Wystartował stąd tylko jeden samolot, Niemcy się wynieśli lądem, pas startowy jednak pozostał i teraz kołowały na nim tramwaje, ciężkie odwłoki, powolne, pozbawione skrzydeł, nielotne. Przechodziliśmy przez wiszący most, dudniący życiem miejskiej komunikacji. Pomijam tu
parę godzin, jeszcze rozdzieleni ścianą, na tapczanach nawet na kuszetki za wąskich. Wieczorem szliśmy do miasta, inicjatywa była symetryczna, obopólna. On deklarował zamiar, a ja przyklaskiwałam, bo jak się okazywało, w Rynku mieliśmy do wypicia to samo piwo, Piastowskie, w tej samej piwiarni. Szliśmy od dzielnicy studenckiej przez wielki pusty teren, zrównany z ziemią przez Niemców, pod lotnisko, które w środku miasta miało posłużyć jego ewakuacji. Wystartował stąd tylko jeden samolot, Niemcy się wynieśli lądem, pas startowy jednak pozostał i teraz kołowały na nim tramwaje, ciężkie odwłoki, powolne, pozbawione skrzydeł, nielotne. Przechodziliśmy przez wiszący most, dudniący życiem miejskiej komunikacji. Pomijam tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego